piątek, 18 listopada 2011

Izabella Frączyk: "Kobiety z odzysku"

Autor: Po drugiej stronie... dnia listopada 18, 2011

Autor: Izabella Frączyk link
Tytuł: „Kobiety z odzysku” link
Wydawnictwo: Poligraf
Stron: 310




Izabella Frączyk na swojej stronie internetowej przyznaje, że od zawsze nienawidziła pisać. Jednak któregoś dnia, gdy w głowie roiło jej się od różnych ciekawostek i spostrzeżeń, usiadła i po prostu zaczęła to robić – tak powstała jej pełna humoru debiutancka powieść „Pokręcone losy Klary”, ciepło przyjęta przez czytelniczki. W tym roku ukazała się jej kolejna książka „Kobiety z odzysku”, a w przygotowaniu już następna.

Powieść „Kobiety z odzysku” jest historią trzech przyjaciółek pod trzydziestką: Gosi, Felicji i Zuzanny. Każda z nich przeżyła osobistą tragedię, związaną z mężczyzną, i teraz wybierając się na letnie wakacje do Egiptu, próbują zapomnieć o upokorzeniach. Gośka przez przypadek odkryła, że jej mąż jest bigamistą. Felicja po metamorfozie z brzydkiego kaczątka w pięknego łabędzia wychodzi za Afrykanina, brata swojej przyjaciółki. Jeszcze na studiach zachodzi w ciążę, jednak sielanka zostaje nagle przerwana. Młoda wdowa traci dziecko i nie może się otrząsnąć. Z kolei Zuzanna rozwodzi się z mężem, gdy życie z nim staje się bezskuteczną walką o potomka. Nieobliczalny mąż i jego niespełna rozumu matka nie cofną się nawet przed tym, by spróbować zapłodnić jej upośledzoną siostrę bliźniaczkę – przecież wszystko zostanie w rodzinie. Życie pisze różne scenariusze… Zmęczone niepowodzeniami przyjaciółki lądują w Egipcie. Jednak i tam nie dane im będzie odpocząć, gdyż seria niesamowitych zdarzeń nie da im nawet chwili wytchnienia.

Książka Izabelli Frączyk zapowiada się pogodnie: wydaje się, że sięgamy po pełną humoru, zaskakującą, lekką lekturę, w sam raz na chłodne zimowe dni. Owo wrażenie podkreśla ciepła, kolorowa okładka. Wydaje mi się, że druga powieść autorki na pewno trafi do tych odbiorców, którzy zachwycali się jej debiutem, bo choć nie czytałam „Pokręconych losów Klary” tematyka i styl wydają się zbliżone. Jednak w obliczu tych wszystkich optymistycznych faktów ja srogo się zawiodłam. Ale po kolei…

Tarapaty, w jakie pakują się bohaterki, sytuacje, których stają się udziałem – odnosiłam wrażenie, jakbym właśnie oglądała jakąś telenowelę. O ile czytając podobną prozę np. amerykańską jesteśmy jeszcze w stanie zaakceptować pewne wydarzenia, o tyle w przełożeniu na nasze polskie realia, wydają się one nie przystające do naszej rzeczywistości. Rozumiem kilka niecodziennych przypadków, ale ta książka w większości na nich bazuje. Tu sensacja goni sensację, bohaterowie zakochują się w sobie po kilku sekundach, a główne bohaterki mają mentalność piętnastolatek.

Jak dla mnie nie sprawdza się też styl pisarki, który jest jakby hybrydą stylu młodzieżowego i czegoś, co młodzieżowe było dekadę temu. Książka składa się głównie z dialogów i wykrzyknień, a rozmowy miedzy bohaterkami też są dziwne – opowiadają sobie one np. historie z własnego życia, tak jakby dopiero co się poznały. Reakcje na pewne wydarzenia są nieadekwatne: co robi Gośka, gdy w progu jej domu staje kobieta, podająca się za żonę jej męża? Idzie się odświeżyć, bierze ślubne pamiątki i wałkuje tamtej, że to także jej mąż, a potem jak najlepsze koleżanki przy kawie żalą się sobie, co teraz poczną. Brak tu dramaturgii, łez, żalu i złości. Podobnie jest jeszcze w kilku innych wypadkach. W tekście znalazłam też kilka drobnych błędów, które raczej są winą nieuważnej korekty. Na koniec zapisałam sobie kilka moich ulubionych powiedzonek-perełek: bije na dekiel, przekichany dzień, ale kobyła, za Chiny!, a pieron go wie, dałam sobie siana, nie trybię. Takie błyskotliwe wstawki przewijają się w tekście średnio na każdej stronie.

Choć przekonujące recenzje z tyłu książki zapewniają, że powieść „wciąga jak odkurzacz” ja niestety nie uległam jej czarowi. Trudno było mi przebrnąć przez kolejne strony z powodu męczącego stylu i przerysowanych wydarzeń. Książkę poleciłabym miłośnikom debiutanckiej powieści Frączyk, gdyż na pewno odnajdą w niej podobną rozrywkę oraz kobietom doświadczonym przez los, dla których przygody trzech przyjaciółek mogą być inspiracją i nadzieją na to, że los, nawet najgorszy, może się zawsze odwrócić.


Ocena 2,5/6


Za egzemplarz recenzencki dziękuję serwisowi nakanapie.pl

27 komentarze:

natula on 18 listopada 2011 11:21 pisze...

No szkoda, że tak słabo książka wypada, ale po tym co napisałaś to się zbytnio nie dziwię.

kasandra_85 on 18 listopada 2011 11:25 pisze...

O widzisz... Szkoda, że się zawiodłaś. W takim razie ja ją sobie odpuszczę. Dzięki za cynk:)
Pozdrawiam!!

Madlen on 18 listopada 2011 11:44 pisze...

Masz rację można się pomylić, faktycznie myślałam, że to lekka i zabawna książka, a tymczasem Twoja recenzja rozwiała moje złudzenia. Cytując autorkę, raczej "dam sobie siana" z tą lekturą:)

Anonimowy pisze...

Dzięki za ostrzeżenie. Chociaż rzeczywiście okładka i tytuł przyciągają wzrok i można się skusić na zakup ale po Twojej recenzji raczej tego nie zrobię.

Cyrysia on 18 listopada 2011 13:11 pisze...

Szkoda, że tak nisko wypadła w twoich oczach powyższa książka. Wydawała się nawet całkiem ciekawa historia. Tak więc i ja także nie będę szukać tej książki i dziękuje za ostrzeżenie.

kamyk on 18 listopada 2011 14:28 pisze...

Szkoda, bo zapowiadało się całkiem nieźle. W takim razie sobie odpuszczę ;)

Unknown on 18 listopada 2011 15:31 pisze...

Tytuł intrygujący, choć szkoda, że tak nisko oceniałaś. Chyba sobie jednak ją daruję :)

Po drugiej stronie... on 18 listopada 2011 17:01 pisze...

Można zawsze przeczytać i sprawdzić czy ja nie byłam za ostra w ocenie ;)

Edyta on 18 listopada 2011 17:08 pisze...

Nie lubię określenia z odzysku używanego w stosunku do ludzi, bo kojarzy mi się to ze zbiórką surowców wtórnych. Raczej nie dla mnie taka lektura.

Unknown on 18 listopada 2011 18:42 pisze...

Hahha, no to pojechane po książce. Nie zazdroszczęęęęę autorce :D biedna kobieta :(

finkaa on 18 listopada 2011 21:51 pisze...

Mimo, że na początku Twojej recenzji wydawało mi się, że to będzie coś dla mnie, z biegiem akapitów mój entuzjazm malał, a gdy przeczytałam o języku autorki po prostu znikł. Szkoda, bo rzeczywiście amerykańskie historie o kobiecych kobietach i ich nieudacznych mężczyznach całkiem sobie cenię.

Irena Bujak on 18 listopada 2011 22:07 pisze...

Gdzieś już o niej słyszałam, ale bardziej pozytywnie. Teraz się nad nią zastanowię...

magdalenardo on 19 listopada 2011 00:44 pisze...

Beatko kochana dziękuję za książeczkę i prezenty :)
Twoja siostra jest cudna!!! Uwielbiam kolczyki!
Ogromnie Wam dziękuję! Jesteście wspaniałe!

P.S. O książce nie słyszałam.

Klaudia on 19 listopada 2011 00:59 pisze...

Niespecjalnie trafi w moje gusta, szczególnie jeśli momentami jest tak absurdalnie głupia jak piszesz... Nie sięgnę

Eta on 19 listopada 2011 09:14 pisze...

W pierwszej chwili chciałam przeczytać, kiedy jednak doczytałam do końca twoją recenzję uznałam, że sobie odpuszczę. ;)

Unknown on 19 listopada 2011 16:13 pisze...

oj nie, nie, zdecydowanie nie dla mnie ;)

Weronika on 19 listopada 2011 20:11 pisze...

Z początku zapowiadało się całkiem ciekawie, ale jednak teraz widzę, że książka również nie dla mnie.

Unknown on 19 listopada 2011 20:23 pisze...

oj oj oj a ja mam na połce "Pokręcone losy Klary" które czekają właśnie na swoją kolej. Szkoda, że książka okazała się "lekkim" niewypałem :(

Irytacja on 19 listopada 2011 20:30 pisze...

Jakoś nie odpowiada mi ta tematyka, więc pewnie nie sięgnę.

Unknown on 20 listopada 2011 12:03 pisze...

Chyba nie warto sięgać... Swoją drogą, te powiedzonka z treści bardzo hmm oryginalne...:)

Wioleta Sadowska on 20 listopada 2011 20:56 pisze...

Po tej recenzji raczej nie skuszę się do przeczytania tej książki. Chyba szkoda czasu..:)

Fuzja on 21 listopada 2011 10:48 pisze...

Nie rozumiem tego "Felicja po metamorfozie z brzydkiego kaczątka w pięknego łabędzia wychodzi za Afrykanina, męża swojej przyjaciółki." Wychodzi za męża swojej przyjaciółki? To chyba losy tych kobiet są bardziej zakręcone niż myślę. PS. Dobrze znać Twoje zdanie w kwestii tej książki trzeba jej unikać!

Fuzja on 21 listopada 2011 10:54 pisze...

PS. Inaczej, rozumiem co Ty miałaś tutaj na myśli, ale chyba autorska strasznie zagmatwała losy swoich bohaterek... bleh

Po drugiej stronie... on 21 listopada 2011 11:19 pisze...

Fuzja => haha, nie, to jest tak pogmatwane, że mi też się już pomieszało :P chodziło o brata przyjaciółki, już poprawiam :) dzięki za zauważenie :)

norka on 13 lutego 2012 23:48 pisze...

Przeczytalam.Nie do uwierzenia,historia w stylu "Mody na sukces".To nie literatura, to raczej opowiesc dla naiwnych dziewcząt

andrzej m. pisze...

Wystarczy wejść na stronę autorki http://www.izafraczyk.pl/ by potwierdzić (lub nie) odczucia recenzentki, jako że są tam dostępne obszerne fragmenty "dzieł". Ja nie przebrnąłem do końca nawet przez jeden fragment. Podziwiam odporność recenzentki na chaotyczny styl i język. Zmieniłbym tytuł na "PŁYTKIE MORZE GADULSTWA" ale może jestem niesprawiedliwy i telenowelowa fabuła jednak kogoś 'wciągnie jak odkurzacz' ,tyle że pożytek intelektualny z tego będzie jak ze zwiedzania wnętrza odkurzacza - same śmieci.

andrzej m. pisze...

Muszę jednak przeprosić p. FRĄCZYK za zbyt pochopne wyzłośliwianie się na temat jej twórczości, spowodowane zbyt wielkimi oczekiwaniami po wysłuchaniu jej wywiadu radiowego oraz poirytowaniem po przeczytaniu wyrwanego z kontekstu fragmentu. Przeczytałem jeszcze dostępny na jej stronie obszerny fragment POKRĘCONYCH LOSÓW KLARY. Na pewno nie jest to literatura wysokich lotów dla wyrafinowanego czytelnika, ale też pewnie nie taki był 'target'. Mimo niedostatków warsztatu, wytkniętych przez recenzentkę, lekki ton narracji, szybka akcja i niezbyt prawdopobna acz 'wciągająca' akcja dają w sumie strawne dziewczyńskie czytadło dla wielbicielek telenowel, a takich jest przecież większość jak wykazują statystyki.

Prześlij komentarz

 

Po drugiej stronie... Copyright © 2014 Dostosowanie szablonu Salomon