czwartek, 1 marca 2012

Melissa Panerello: "Zapach twojego oddechu"

Autor: Po drugiej stronie... dnia marca 01, 2012


Autor: Melissa Panerello
Tytuł: "Zapach twojego oddechu"
Wydawnictwo: Albatros
Stron: 152



Skusiła mnie przepiękna okładka. I promocyjna cena na jakimś stoisku – nabyłam tę książkę za jedyne 4 zł. Recenzje na skrzydełkach też niczego sobie – Melissa Panerello, młodziutka włoska pisarka, która zadebiutowała w 2002 r. skandalizującą powieścią „Sto pociągnięć szczoteczką przed snem”. 17-letnia wtedy autorka w owym pamiętniku zwierzyła się ze swojego wybujałego życia seksualnego, wstrząsając opinią publiczną. „Zapach twojego oddechu” jest jakby kontynuacją, a więc kolejnym autobiograficznym zapisem, bohaterki-Melissy, która po latach poszukiwań odnajduje w końcu swojego „księcia z bajki”.

Muszę przyznać, że rzadko trafiają się podobne książki. „Zapach twojego oddechu” przywiódł mi na myśl internetowy blog – spontaniczny opis często nie powiązanych ze sobą scen, myśli i skojarzenia zrozumiałe tylko przez autorkę, dla czytelnika stanowiące raczej zagadkę, odkrywanie najintymniejszych przeżyć bez cienia wstydu. Bohaterka, jaka wyłania nam się z tych fragmentarycznych opisów, to osoba obezwładniona przez różnego rodzaju zjawy i koszmary, chorobliwie zazdrosna i pełna obsesji. W jej wspomnieniach często pojawia się postać matki, do której zdaje się kierować swoje przemyślenia. Melissa jest osobą trudną, nieszczęśliwą, zagubioną. Książka zaś jest bardzo chaotyczna, migawkowa, brak tu spójnej fabuły czy - w zasadzie – jakiejkolwiek fabuły. Czyta się ją raczej ciężko, mimo niewielkiej objętości.

Podsumowując, muszę niestety stwierdzić, że straciłam czas zagłębiając się w tę książkę. Jest banalna i niczego nie wnosi. Przesycona mądrościami w stylu „Kocham cierpieć i dlatego muszę zadawać sobie ból”. Do mnie to nie trafia… Choć podobały mi się pewne momenty, całość wywołałą na mnie negatywne wrażenie. Nie czytałam pierwszej powieści tej pisarki, ale szczerze mówiąc, nie mam zamiaru nadrabiać zaległości. Panerello po prostu mnie rozczarowała…


Ocena: 2,5/6

20 komentarze:

Taki jest świat on 1 marca 2012 18:58 pisze...

Czytałam pierwszą książkę autorki, druga zapowiada się mało zachęcająco, ale pewnie kiedyś sięgnę po nią by porównać :)

kamyk on 1 marca 2012 18:59 pisze...

Jak zaczynałam czytać recenzję, to myślałam, że trafiłaś na bardzo fajną książkę i to po okazyjnej cenie, ale z każdym kolejnym zdaniem okazywało się, że wcale nie jest tak fajnie, jak się mogło wydawać. A szkoda, bo zapowiadało się ciekawie, a okładka faktycznie przykuwa oko ;)

Unknown on 1 marca 2012 21:10 pisze...

ojej miałam podobnie jak Kamyk. No cóż czasem ma się pecha :<

Claudine on 1 marca 2012 22:41 pisze...

widzę, że nie ma co sięgać po książki tej autorki ;)) To raczej nie tematyka dla mnie.

Cyrysia on 2 marca 2012 08:40 pisze...

Dlatego może tak była bardzo przeceniona owa książka, ponieważ nie zawierała w sobie nic ponad przeciętnego. No cóż szkoda, ja także nie zamierzam jej bliżej poznawać.

Karolka on 2 marca 2012 11:18 pisze...

Mnie też skusiła okładka i niestety kupiłam tę książkę za normalną cenę;/ Zgroza. Nigdy więcej nie chcę trafiać na takie książki. Tego nawet książką bym nie nazwała. Kto i po co to wydał tego nie wiem;>

Querida on 2 marca 2012 13:24 pisze...

Okładka rzeczywiście przyciągająca, ale widzę, że to książka raczej nie dla mnie. :)

Blueberry on 2 marca 2012 14:53 pisze...

Jak znajdę czas, to może wtedy...

Larysa on 2 marca 2012 16:55 pisze...

Podziękuję za nią. Za niska ocena...

M. on 2 marca 2012 16:58 pisze...

Czytałam jej poprzednią książkę. Nie zrobiła na mnie wrażenia. Zasłynęła chyba tylko z tych erotycznych "podbojów", bo warsztatem pisarskim na pewno nie ;)

czas-odnaleziony on 2 marca 2012 17:22 pisze...

Czuje sie zniechecona ;-)).

Nanami on 2 marca 2012 18:14 pisze...

Okładka faktycznie całkiem fajna, a co do książki to już po opisie widzę, że raczej nie dla mnie, a jeszcze jak przeczytałam w Twojej recenzji, że do bani to już na pewno nie sięgnę.

Vienna on 2 marca 2012 18:41 pisze...

Okładka piękna, ale kusi tylko i wyłącznie ona.

natula on 2 marca 2012 18:58 pisze...

Szkoda, że książka tak kiepsko wypada, bo jej oprawa graficzna i opis są bardzo zachęcające.

Irytacja on 3 marca 2012 17:57 pisze...

Ja jednak napiszę, że jeżeli będzie okazja to zapoznam się z tą książką. Coś mi mówi, że może by mi się spodobała... ;)
Pozdrawiam!

z głową w książce on 3 marca 2012 19:08 pisze...

Czytałam kiedys pierwsza część tej książki. Nie było to udane spotkanie. Dlatego też darowałam sobie zakup recenzowanej przez ciebie pozycji. Mimo iż widziałam ja także po promocyjnej cenie to stwierdziłam, że nie warto. Jedynie okładka bardzo mi sie podoba.

Scarlett on 4 marca 2012 12:02 pisze...

Czytałam część pierwszą. I sama nie wiem co o niej powiedzieć. Skandalizująca - owszem, emocjonalnie oddziałująca - jak najbardziej, niosąca jakieś przesłanie - nie.
Mamy zagubioną dziewczynę, która próbuje załatać braki w swoim życiu seksem. I nie widzę przesłania ani celu tej książki.
Bardziej podobał mi się film, książka do mnie nie trafiła.
Przeczytam kontynuacje, ale niespecjalnie mnie do niej ciągnie.
Piękna okładka.

Klaudia on 5 marca 2012 22:16 pisze...

Po tym wtępie, który nam zaserwowałaś, spodziewałam się czegoś zgoła innego, bardziej porywającego. Szkoda, raczej odpuszczę

Fuzja on 6 marca 2012 10:59 pisze...

Zawsze fascynował mnie egocentryzm osób uznających, że ich życie jest tak niesamowite, że każdy człowiek na świecie będzie chciał je poznać... nie lubię tego typu książek, bo są dla mnie zbyt płytkie, ale cóż. Już wiem, że nie sięgnę - choć okładka jest przepiękna!

Cat Rock on 6 marca 2012 13:35 pisze...

Czytałam ją kilka miesięcy temu, też skusiłam się okładką. No cóż, okładka to chyba największa zaleta tej książki;) Na szczęście miałam ją wypożyczoną z biblioteki, bo gdybym ją kupiła to chyba żałowałabym.

Prześlij komentarz

 

Po drugiej stronie... Copyright © 2014 Dostosowanie szablonu Salomon