wtorek, 20 listopada 2012

Sharon Creech: "Dwa obroty księżyca"

Autor: Po drugiej stronie... dnia listopada 20, 2012





Autor: Sharon Creech
Tytuł: "Dwa obroty księżyca"
Wydawnictwo: Novus Orbis
Stron: 206




Kiedy byłam na poziomie podstawówka/gimnazjum zaczytywałam się w "Jeżycjadzie" M. Musierowicz, "Panu Samochodziku" Z. Nienackiego czy "Krainie kolorów" B. Ostrowickiej. Z sentymentem wspominam dziś te serie, które choć ciągle cieszą się popularnością, powoli - zdaje się - odchodzą do lamusa. Teraz młodzi zaczytują się w paranormal romance, wszystkich tych "zmierzchopodobnych" tworach. Nijakie, zakompleksione dziewczyny rozkwitają u boku przystojnych, błyskotliwych facetów innej rasy. Cóż, może taka jest kolej rzeczy... Ostatnio przypomniałam sobie o jeszcze jednej perełce z lat dziecinnych i udało mi się wrócić do tej książki. Chciałabym dziś napisać kilka słów o "Dwóch obrotach księżyca" S. Creech.

"Nie osądzaj drugiego człowieka, dopóki nie pochodzisz w jego mokasynach przez dwa obroty księżyca". Liścik z ową frapującą sentencją znajdują dwie przyjaciółki - Salamanka i Phoebe - na progu domu jednej z nich. Kolejne wiadomości zaczynają przychodzić regularnie, zawierając niemniej enigmatyczne treści. To nie wszystkie osobliwości, jakie czekają na dziewczynki. Salamanka stara się przystosować do nowego miejsca, po wymuszonej przez ojca przeprowadzce. Dziewczynka, która dotąd wychowywała się na wsi, w dużym gospodarstwie, czuje się w mieście odcięta od natury. Jednak tak trzeba. Dom przypominał im mamę, która odeszła... Salamanka stopniowo poznaje rodziny swoich kolegów ze szkoły, wchodzi w ich domy, obserwuje. Widzi to, czego oni nie zauważają. Tym silniej odczuwa brak matki i postanawia wyruszyć w podróż jej śladami. Wierzy, że to jedyny sposób, aby wróciła...

Trudno w kilku zdaniach oddać o czym jest ta książka. Przede wszystkim mieści w sobie ogromne pokłady wzruszeń. To było niesamowite uczucie - przypomnieć sobie po latach całe fragmenty, odnaleźć te ulubione, wciąż przechowywane w pamięci, wzruszać się na nowo. Książka jest dobra dla dzieci i młodzieży, ale mogą do niej zajrzeć także dorośli. Mnie powaliła na kolana kolejny raz. Może nie była już tak zaskakująca i świeża jak przy pierwszym czytaniu, ale nadal się broni.

"Dwa obroty księżyca" to opowieść o wielkiej podróży, mającej przynieść ulgę i zrozumienie. To próba zmierzenia się z samym sobą i z przerastającymi nas doświadczeniami. Odbudowywanie rozsypanego domku z kart. To mądra powieść, która uwrażliwia na świat innych. Pomaga zobaczyć to, co w codziennym pędzie gdzieś nam umyka. Wczuć się w drugiego człowieka, w jego sytuację. A przy tym to piękna historia o dorastaniu, o przyjaźniach, pierwszych miłościach. O silnej więzi rodzinnej. I o rozdźwiękach, które prędzej czy później wypływają w każdym związku. Nie brakuje tu też dziecięcego humoru i wyobraźni, prowadzących do nieprawdopodobnych sytuacji. Każdy - czy to dorosły, czy dziecko, czy nastolatek - powinien znaleźć tu naukę dla siebie.

Oby więcej takich książek.

Książkę znalazłam na allegro. Na pewno jest też w bibliotekach.

Ocena: 5/6

7 komentarze:

Varia czyta on 21 listopada 2012 09:03 pisze...

nigdy nie słyszałam o tej książce, ale podobnie jak Jeżycjadę, postaram się ją poznać w przyszłym roku. zmierzchopodobnym czarom już dziękujemy.

Anonimowy pisze...

Mój brat pewnie by się zniechęcił przez okładkę, ale myślę, że i tak warto sięgnąć po tę książkę, zwłaszcza, że ją tak polecasz :) Obiecuję, że poszukam w bibliotece.

Viconia on 21 listopada 2012 14:01 pisze...

Zaczytywałam się kiedyś w tym, co Ty, ale tego nie znam :) Trzeba nadrobić :)

Ex libris Marty on 23 listopada 2012 19:52 pisze...

Nie słyszałam o tej książce w latach szczenięcych! Jaka szkoda... Ominęło mnie coś ważnego...

finkaa on 25 listopada 2012 11:36 pisze...

Nigdy przedtem o tym nie myślałam, ale w pełni się z Tobą zgadzam co do pierwszego akapitu. Rzeczywiście, dzisiejsze dzieciaki nie czytają już o przyziemnych sprawach, tylko o nierealnych romansach i przemianach z kaczątka w księżniczkę. Mnie w tym miejscu nasuwa się książka "Dzieci z Bullerbyn" - prosta, przyjazna, i z morałem. Jak do tego mają się dzisiejsze bestsellery...

Kaśka Pe. on 25 listopada 2012 13:37 pisze...

akurat tego nie kojarzę z moją młodością (Boże, jak to brzmi !), aczkolwiek np. Pana Samochodzika dobrze wspominam ;) i zgadzam się z Twoim zdaniem z pierwszego akapitu... Czasami wstydzę się za te wszystkie małolaty, które wypisują głupoty np. w bravo -.-

Anonimowy pisze...

You really make it seem really easy with your
presentation but I in finding this topic to be really one thing that I think I
would never understand. It kind of feels too complex and very huge for me.
I am looking ahead to your next submit, I will attempt to get the dangle of
it!

Check out my web blog this is great

Prześlij komentarz

 

Po drugiej stronie... Copyright © 2014 Dostosowanie szablonu Salomon