piątek, 25 października 2013

"Breaking bad", sezon 5

Autor: Po drugiej stronie... dnia października 25, 2013




"Breaking bad"
serial
sezon 5



Znacie jakiś serial, który zyskiwałby w Waszych oczach z każdym sezonem? Zwykle to działa w drugą stronę, 2-3 pierwsze sezony jeszcze są interesujące, ale później to już tylko zbijanie kasy na czymś co się sprawdziło, i dosłownie ”mordowanie” fajnych pomysłów. Z „Breaking bad” jest odwrotnie. Jestem po piątym, ostatnim sezonie tego genialnego serialu. I co tu dużo mówić: to chyba najlepszy. Naprawdę: nie tylko trzyma poziom, on po prostu przerasta poprzednie serie. Jest naprawdę fajnie. Ogląda się świetnie, każdy odcinek trzyma w napięciu, przynosi jakieś ciekawe rozwiązania, zachwyca, zaskakuje, daje do myślenia. Nudzić się na pewno nie będziecie. Dreszczyk emocji? Jak najbardziej.

Podsumowując ostatni sezon wypada podsumować całość. Uderzająca jest ewolucja głównego bohatera – od pierwszych odcinków pierwszego sezonu do teraz. Ewolucja niekoniecznie pozytywna, zaznaczyć to można od razu. Walter Walt – szary obywatel, przeciętny nauczyciel, sfrustrowany nieudacznik. Nareszcie znajduje coś w czym czuje się dobry. Ba, czuje się najlepszy. Władza uderza mu do głowy. Na pewno nie jest postacią krystaliczną, pozytywną, o dobrym sercu. Walt nie ma skrupułów. Kolejne odcinki sprawiają, że mamy co do niego mieszane uczucia: potrafi wzbudzić sympatię, współczucie, litość, później już tylko szok, gniew, złość, oburzenie, a nawet... przerażenie. To, do czego posuwa się Walt by chronić (no właśnie: kogo/czego? siebie? dobro rodziny? zapewnić im przyszłość?) na pewno budzi kontrowersje. Walt przeistacza się, nie tylko fizycznie (choć zmiany w jego wyglądzie postępują wraz z rozwojem zmian wewnętrznych), ale przede wszystkim zmienia się jego moralność. Można powiedzieć, że zupełnie ją traci. Oglądamy serial, w którym główny bohater nieraz nas po prostu wkurza. Przestajemy się z nim utożsamiać, może nawet przestajemy mu kibicować. Wierzymy, że wciąż tkwi w nim ziarno dobra, ale z upływem czasu wcale nie jesteśmy już tego tak pewni. Serial pokazuje też do czego może doprowadzić pogoń za pieniądzem. Może nic odkrywczego: pieniądz szczęścia nie daje, może wyrządzić więcej krzywd, niż pożytku. Ale sposób, w jaki ukazano to tutaj, naprawdę poraża.

Moim ulubionym bohaterem jest Jesse i, na szczęście, pozostaje nim wciąż. To naprawdę dobry, fajny chłopak, któremu jednak nie najlepiej układa się w życiu. Ale to on stanowi przeciwwagę dla bezwzględnego, zepsutego Walta. Jesse pozostaje sobą, cokolwiek by się nie działo. Ale relacje tego duetu także przybierają nieoczekiwany obrót. Brak słów.

Finał tej historii – taki, jaki być powinien. Tak właśnie musiała skończyć się ta historia. Jestem zadowolona. I polecam każdemu z Was. To naprawdę jeden z lepszych seriali, jakie powstały w ostatnim czasie. Będziecie się przy nim śmiać, zachłystywać, bać, płakać, denerwować się, krzyczeć, naprawdę mocno przeżywać...

3 komentarze:

Ewa Książkówka on 25 października 2013 11:23 pisze...

Ooo! Nie wiedzialam, że oglądasz BB. :) Ja już kończę - zostały mi ostatnie dwa odcinki i strasznie mi szkoda, że to już koniec... Serial jest niesamowity a 4 i 5 seria rozbrajają!

Oli on 25 października 2013 14:13 pisze...

Jakoś nie mogę przekonać się do tego serialu :)

Magda on 25 października 2013 22:40 pisze...

właśnie dzisiaj planuję obejrzeć pierwszy odcinek, jestem bardzo ciekawa jak mi się spodoba :)

Prześlij komentarz

 

Po drugiej stronie... Copyright © 2014 Dostosowanie szablonu Salomon