poniedziałek, 29 września 2014

Maggie Stiefvater: "Król kruków"

Autor: Po drugiej stronie... dnia września 29, 2014


Autor: Maggie Stiefvater
Tytuł: "Król kruków"
Wydawnictwo:Grupa Wydawnicza Foksal
Stron: 496


Lubię tę autorkę i parę jej książek już mam za sobą – były to spotkania mniej lub bardziej udane, przy czym tymi gorszymi nie zrażam się i szukam dalej. „Król kruków” to kolejna saga, więc mam nadzieję, że w Polsce szybko ukażą się kolejne tomy, bo jestem ciekawa dalszych wydarzeń. Jeśli chodzi o samą książkę, to jest bardzo w stylu autorki. Stiefvater buduje fascynujący świat, gdzie miesza rzeczywistość z siłami nadprzyrodzonymi, a głównymi bohaterami czyni nastolatków – jak zwykle indywidualistów, obdarzonych fajnym charakterkiem.

Blue pochodzi z rodziny wróżek, co sprawia, że nic w jej otoczeniu nie jest normalne. Wróżenie z kart czy poszukiwanie dusz na drodze umarłych – to wszystko jest na porządku dziennym. Dziewczynie przepowiedziano, że chłopak, którego pocałuje, zginie, dlatego od zawsze unika związków. Wszystko się zmienia, gdy poznaje trzech przyjaciół z elitarnej szkoły dla chłopców. Wspólnie stworzą zgraną paczkę, poszukującą legendarnego Króla Kruków – Glendowera.

Mam zawsze problem, gdy w książce występuje kilku podobnych bohaterów o obco brzmiących imionach, a jeszcze w dodatku naprzemiennie używa się ich imion/nazwisk/przezwisk. Gansey, Adam i Ronan, a także mieszkający z nimi Noah, stworzyli mi właśnie taką trudność. Bohaterka wprowadza do opowieści różnych bohaterów czasem jakby „od środka” – zanim zdołamy każdemu przypisać trochę cech charakterystycznych, mija troszkę czasu. Przynajmniej ja tak miałam. Poza tym nie mam nic do zarzucenia książce – no może rozwiązanie akcji, jakby przypadkowe, na siłę skrócone. Czekam na ciąg dalszy, ciekawe co jeszcze może przytrafić się tej grupce.

Stiefvater wciąż zaskakuje. Jej pomysły są oryginalne. Bohaterowie są tak delikatni, sympatyczni, a przy tym nieustraszeni. Lubię ich. Uczucia – to nie tandetne, młodzieżowe romansidła. Relacje damsko-męskie schodzą na dalszy plan, a przy tym są głębokie i prawdziwe. Nie ma tu zbędnych słów i wielkich wyznań. Wszystko dzieje się jakby poza naszym wzrokiem, po cichu i spokojnie. I to mi się podoba :)

3 komentarze:

Alannada on 29 września 2014 20:04 pisze...

Zdecydowanie dopisuję do listy "do przeczytania"

Karriba on 29 września 2014 20:49 pisze...

Gansey ♥ Szkoda, że jakoś kontynuacji nie widać na polskim rynku...

Unknown on 29 września 2014 21:34 pisze...

Tyle naczytałam się pozytywnych recenzji na temat książek tej autorki, a jakoś nadal mi z nią nie po drodze i nie jestem jakoś bardzo zainteresowana bliższym poznaniem jej dorobku twórczego...

Prześlij komentarz

 

Po drugiej stronie... Copyright © 2014 Dostosowanie szablonu Salomon